środa, 16 grudnia 2009

Szokujące słowa

Jakoś tak to jest, że Biblia jest ciągle ta sama, ale na nasze czytanie Pisma Świętego składa się jeszcze cały osobisty i społeczny kontekst, przeżycie, duchowy i życiowy etap, na którym się akurat znajdujemy, i ciągle nowa praca Ducha Świętego - ogólnie, niesamowita przygoda.

Tak więc przeczytałam ostatnio te słowa:

(31) A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały. (32) I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów. (33) I ustawi owce po swojej prawicy, a kozły po lewicy. (34) Wtedy powie król tym po swojej prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata. (35) Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a daliście mi pić, byłem przychodniem, a przyjęliście mnie, (36) byłem nagi, a przyodzialiście mnie, byłem chory, a odwiedzaliście mnie, byłem w więzieniu, a przychodziliście do mnie. (37) Wtedy odpowiedzą mu sprawiedliwi tymi słowy: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym, a nakarmiliśmy cię, albo pragnącym, a daliśmy ci pić? (38) A kiedy widzieliśmy cię przychodniem i przyjęliśmy cię albo nagim i przyodzialiśmy cię? (39) I kiedy widzieliśmy cię chorym albo w więzieniu, i przychodziliśmy do ciebie? (40) A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście. (41) Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom. (42) Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić. (43) Byłem przychodniem, a nie przyjęliście mnie, nagim, a nie przyodzialiście mnie, chorym i w więzieniu i nie odwiedziliście mnie. (44) Wtedy i oni mu odpowiedzą, mówiąc: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym albo pragnącym, albo przychodniem, albo nagim, albo chorym, albo w więzieniu i nie usłużyliśmy ci? (45) Wtedy im odpowie tymi słowy: Zaprawdę powiadam wam, czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, i mnie nie uczyniliście. (46) I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.

(Ew. Mateusza 25:31-46, Biblia Warszawska)
Przeczytałam, i nie jestem pewna co mam sądzić o nich, są tak wstrząsające! Żyjąc tutaj, na prawdę jeszcze nie wiem, jak to zrobić, żeby nie znaleźć się wśród tych, którzy w swojej obojętności przegapili Zbawiciela. Co to tutaj znaczy, pochylić się nad człowiekiem?
Nie wiem jeszcze, jak można podobać się tutaj Bogu, jak udźwignąć tyle ludzkiej nędzy?

Może to tak się zdaje, patrząc z zewnątrz, że jak się jest misjonarzem w Afryce, to już się z definicji jest wrażliwym, pomagającym człowiekiem. A ja tu niewygodnie przeczuwam, że nam trzeba wrażliwości, jakiej się w Europie nie mieliśmy okazji nauczyć, że to nieprawdopodobne morze cierpienia wymaga równie nieprawdopodobnego morza miłości i łaski. Bóg podnosi poprzeczkę i to jest trochę przerażające!

Mogę się na szczęście pocieszać, że to Jego proces - On zaczyna, On może tego dokonać.

1 komentarze:

motylem byłam pisze...

Jeszcze się nikt nie urodził,kto by wszystkim dogodził. Kto ratuje jednego człowieka,ratuje cały swiat-przysłowie zydowskie.