We wtorki wszyscy spotykają się w bazie, aby się razem modlić. Tym razem ysłuchaliśmy inspirującą historię misjonarza, który pracował wśród Papuasów. Tubylcy okazali się notorycznymi złodziejami i bez wytchnienia rabowali jego dom i jego uprawę ananasów. Kilka lat frustracji i walki nie przyniosło skutku. Bóg złamał jednak serce misjonarza, tak że on w swej bezsilności oddał wszystko co posiadał Jemu do dyspozycji. Papuasi dalej go okradali, ale on przestał się na nich złościć. Mieszkańcy wyspy natychmiast to zauważyli i zapytali go bez ogródek, co mu się stało, czy wreszcie nawrócił się na chrześcijaństwo. Tak zaczęła się rewolucja w jego służbie!
Jakie są implikacje tej historii? Każdy z nas dobrze wie! Jakich ananasów tak zazdrośnie pilnujemy? Na ile naprawdę kochamy tych, do których powołał nas Bóg, a na ile są to dla nas “dzicy”? Czy zgadzamy się na ten słodki-nieznośny proces przemiany życia, by nasze zwiastowanie w ogóle mogło być skuteczne? Ach...!
1 komentarze:
pozdrowienia dla Białasów-Ananasów!
Prześlij komentarz