sobota, 26 czerwca 2010

Soccer City

Co prawda nie udało nam się zdobyć biletów na mecz w czasie MŚ, ale za to razem z paczką misjonarzy wybraliśmy się na mecz towarzyski RPA - Kamerun (cena biletu 15zł!). Szczepan być może czuje pewien niedosyt, ale mnie ranga meczu szczerze nie robi różnicy, mój głód przeżyć piłkarskich został zaspokojony na długi czas.

Bafana Bafana (potoczna nazwa afrykańskiej drużyny) grała słabiuteńko, ale i tak wygrała. Kiedy patrzyliśmy na piłkarzy z górnego sektora stadionu w czasie rozgrzewki, wyglądali na zielonej murawie jak muchy spryskane jakimś zabójczym sprayem. Połowa drużyny leżała na trawie, inni kręcili się w kółko.

Choć życzyliśmy Bafanie zwycięstwa, uczciwie trzeba przyznać, że sędzia był bardzo stronniczy - na korzyść naszych. Trybuny były znacznie większym widowiskiem niż sama gra - trąbiące chórem wuwuzele, przebrania, kolorowe peruki i kaski budowlane poprzerabiane przez kibiców w niezwykłe arcydzieła. Dojechaliśmy na stadion kilka godzin wcześniej i wyczekiwaliśmy meczu skurczeni z zimna w plastikowych krzesełkach. Prawdziwi kibice spędzili tych kilka godzin tańcząc, skacząc i trąbiąc bez wytchnienia. To piękna atmosfera, niespotykana nigdzie indziej na świecie. Znając naturę afrykańskiej piłki nie da się spokojnie słuchać dyskusji o zakazie używania na stadionach wuwuzeli. To jakby zabronić widzom klaskać w teatrze. Albo zakazać europejskim kibicom śpiewać. Cóż za nieporozumienie! (Tak, niektórzy misjonarze z naszej paczki zatkali uszy stoperami...)

No i stadion - cóż to za stadion! Soccer City w Johannesburgu jest naprawdę przepiękny. Warto było się wybrać na ten mecz choćby po to, żeby go zobaczyć. Jest perfekcyjnie przygotowany, a migocące światełka wielkiego afrykańskiego "garnka" wyglądają zachwycająco. Tak sobie myślę o tej Afryce i raczej trudno to wszystko poukładać sobie w głowie. Europa lubi mówić, że tutaj to jest dziadostwo, że rząd do kitu, korupcja i przekręty, a ludzie są leniwi i nic nie potrafią doprowadzić do końca. Może jest w tych przekonaniach trochę prawdy, ale może jeszcze więcej uprzedzeń. Patrząc na Soccer City trudno oprzeć się wrażeniu, że to zdolny i pracowity kraj, że powstają tu budynki z polotem i z klasą. Chciałaby wierzyć, że na Euro 2012 powstanie w Polsce coś podobnego, ale wątpię...

1 komentarze:

motylem byłam pisze...

będzie co wspominać w rytmie trąbek;