sobota, 12 czerwca 2010

Panie z ulicy



Niedawno uciekliśmy w piątek z biur i spędziliśmy dzień dość nietypowo. Odwiedziliśmy Coffe House – chrześcijańską jadłodajnię i ośrodek dla bezdomnych w śródmieściu Pretorii. Mogliśmy poobserwować z bliska życie w jednej z bardziej niebezpiecznych miejskich dżungli na świecie, porozmawiać z narkomanami i alkoholikami.



Najcenniejszy był wieczór, spędzony z “Paniami z ulicy”. Przygowaliśmy dla nich karteczki z biblijnymi wersetami i drobne prezenciki – kolczyki, czekoladki i numer telefonu do osoby, która może im pomóc wydostać się z biznesu. Szczepan był “ochroniarzem” - czuwał nad bezpieczeństwem i modlił się,  gdy Weronika i dwie inne dziewczyny rozmawiały z Paniami. Po zmroku krajobraz śródmieścia przypominał scenę z gangsterskiego filmu: wyjące syreny i patrole policyjne, grupki mężczyzn przy klatkach schodowych i ulicznych straganach z papierosami, dilerzy narkotyków. Co kawałek spotykaliśmy kilka Pań w bardzo krótkich spódniczkach i z krzykliwym makijażem. Były dość zdziwione, gdy do nich podchodziliśmy, ale wiele chętnie z nami rozmawiało. Mówiły o swojej desperacji, o poniżaniu, biciu i gwałtach. Wiele było pod wpływem narkotyków. Pytaliśmy je, o jakim życiu marzą, rozmawialiśmy o ich Stwórcy. Nie potrafimy zapomnieć Elizabeth, która przez łzy mówiła, że krzyczy do Boga, ale on chyba jej nie słyszy. Panie to tak naprawdę jeszcze dzieciaki, najstarsze mają po 20, 21 lat. Zwykle trafiają na ulicę w wyniku handlu ludźmi lub przez uzależnienie od narkotyków. Niektóre są w biznesie jakiś czas, ale spotkaliśmy też dziewczynę, która pracuje dopiero od tygodnia. Wyglądała na wycieńczoną biciem. Towarzyszyła nam  ciągle obecność alfonsów, trzymali dziewczyny pod kontrolą, interweniowali, gdy rozmowa się wydłużała. Dziewczyny mówiły że nie chcą tak żyć, a w nas rósł święty gniew pomieszany z miłością i pragnieniem, by widzieć Bożą chwałę na ulicach Pretorii. Z większoscia modliliśmy się na ulicy, staraliśmy się wlać w ich serca nadzieję i przekonać, by skorzystały z pomocy. Mamy nadzieję, że będziemy mogli właczyć się w tę służbę na stałe.

1 komentarze:

motylem byłam pisze...

coraz więcej takich obrazków na całym świecie;