Kilka dni później Phalaselo przyszedł pieszo do ośrodka w Mamelodi (ładny kawałek!). Wyobrażamy sobie, że musiał mieć nieco obaw, ale niepewność rozwiały pierwsze uśmiechy pracowników i radosne powitanie.
Phalaselo przyszedł pogadać, zjadł w Meetse lunch. Jakoś przeżyliśmy wszyscy tę trudną lekcję miłości, i my, i on. Zachował się w dojrzały sposób, decydując się na samodzielną wyprawę do Mamelodi i rozmowę. Bardzo, ale to bardzo się ucieszyliśmy.
sobota, 26 czerwca 2010
Phalaselo wrócił
Autor:
Weronika
o
18:10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz