Wyruszamy po raz pierwszy odwiedzać ludzi w domach, ja, kolega z Austrii, pastor Jeniffer jako tłumacz. Tuż przed wyjściem modlę się: Boże, oby ktoś dzisiaj nawrócił się do Ciebie! Jako pierwszą odwiedzamy naszą sąsiadkę. Dowiadujemy się, że jest Sangomą, praktykującą czarownicą – troje naszych sąsiadów jest blisko związanych z magią. Ładna kobieta około 40-tki wita nas na ganku, siedzi raczej wyjściowo ubrana, właśnie jadła obiad. Woła “avuxeni” - dzień dobry - i kończy ogryzać kurze łapki. Przysiadamy się i zaczynamy rozmawiać.
Kobieta mówi, że właśnie wróciła ze szkoły – popołudniami uczy się czytać i pisać. Opowiada, że to dla niej bardzo ważne, że ma troje małych dzieci i wstyd jej, że są lepiej wykształcone, niż ona. Mówi trochę o swoich zmaganiach z poczuciem własnej wartości, o swojej przeszłości – w Mozambiku nie miała możliwości skończyć szkoły. Pytam ją o pewną Bardzo Szczególną Książkę, rozmawiamy chwilę o Biblii, okazuje się, że ma w domu Pismo Święte w swoim języku, w Shangan. Czytam dla niej Psalm 139, widzę poruszenie na jej twarzy, widzę, że słucha uważnie.
W lekkim chyba zakłopotaniu “duchowymi tematami”, moja rozmówczyni zmienia tory rozmowy. Pyta, co oznacza przypinka, którą mam na piersi – czerwona wstążeczka. Dostała taką samą na warsztatach dla czarownic, ale nie wie, co ona przedstawia. Staram się przekazać jak najwięcej potrafię na temat AIDS, mówię o prawidłowym postępowaniu, o wspieraniu chorych. Sąsiadka przedstawia obraz idealny, z pewnością nierzeczywisty – my tutaj dobrze wiemy jak postępować, dbamy o naszych chorych, u nas prawie nikt nie ma HIV, to jest problem gdzie indziej... Dowiaduję się, że czarownice uczą się na warsztatach, by nie leczyć chorych na AIDS zaklęciami, ale odsyłać ich do kliniki – przedziwne, jak rozum miesza się tu z magią.
Rozmawiamy też o czarach. Staram się zrozumieć jej sposób myślenia, staram się szanować jej świat wartości, ale jednocześnie dać jasno do zrozumienia, że nie można pogodzić chrześcijaństwa z magią, trzeba wybrać: Jezus albo Sangoma. Czuję, że nie jestem w stanie jej przekonać, ale zależy mi, żeby znała Biblijną perspektywę w tym temacie.
Odwiedziny trwają już dość długo, ale Duch Święty nie pozwala odpuścić. Pytam, czy mogę opowiedzieć, dlaczego tutaj jestem. Mówię jej, że oboje z mężem zrezygnowaliśmy z pracy i zostawiliśmy naszą rodzinę w Polsce z jednego powodu: żeby dzielić się tu, w Afryce, pewną strasznie ważną wiadomością. Opowiadam o Jezusie i o tym, co zdziałał w moim życiu. O tym, jak ludzie nie mogli mnie do niczego przekonać, ale sam Bóg przekonał mnie do siebie przez swoje Słowo. I że nikt i nic nie jest w stanie zanegować Jego miłości dla mnie, bo wiem, że nie powstrzymał go ani mój grzech, ani śmierć, ani grób. Kiedy kończę, nie jestem pewna, czy nie gadałam za długo, zbyt dużo. Wyczuwam, że atmosfera jest taka jakaś szczególna. Modlę się w duchu, by słowa przyniosły owoc.
Pastor Jeniffer patrzy na mnie wymownie i mówi: możesz ją teraz zapytać, czy nie chciałaby wybrać Jezusa. Pytam więc, radośnie i lekko niepewnie – bo w końcu nigdy wcześniej nie przyprowadzałam nikogo tak po prostu, po jednej rozmowie, do wiary. Kobieta mówi, że tak, że chce wybrać Jezusa. Modlę się z nią, i to jest tak niesamowity, święty moment.
Później ona zaczyna opowiadać: wszystko co powiedziałaś, było dla mnie tak bliskie, że czułam, że sam Bóg przygotował każde słowo. Nie mogłaś o mnie wiedzieć tego, co było potrzebne, by poruszyć moje serce. Wiem, że to On się o mnie upomniał. Wczoraj miałam sen, mówiłam o nim rano mojemu mężowi. Śniło mi się, że troje ludzi przyszło do mnie i czytali mi Biblię. Wiem, że Bóg przysłał Was, by mnie uratować.
Psalm 139
Panie, przenikasz i znasz mnie,
Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję.
Z daleka przenikasz moje zamysły,
widzisz moje działanie i mój spoczynek
i wszystkie moje drogi są Ci znane.
Choć jeszcze nie ma słowa na języku:
Ty, Panie, już znasz je w całości.
Ty ogarniasz mnie zewsząd
i kładziesz na mnie swą rękę.
Zbyt dziwna jest dla mnie Twa wiedza,
zbyt wzniosła: nie mogę jej pojąć.
Gdzież się oddalę przed Twoim duchem?
Gdzie ucieknę od Twego oblicza?
...
Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce;
doświadcz i poznaj moje troski,
i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej,
a skieruj mnie na drogę odwieczną!
(Biblia Tysiąclecia)
6 komentarze:
słuchajcie od jakiegoś czasu czytuję wasze wpisy na blogu i jestem naprawdę w to wkręcony, życzę wam wszystkiego dobrego i niech Bóg wam błogosławi
zawsze ktoś na świecie czeka na Boże Słowo, które jest drogowskazem w naszym życiu, bo Jezus Chrystus wczoraj, dziś ,ten Sam i na wieki;
Weruuuś i Szczepsiuu! Niech Was Bóg blogoslawi, Jezus Prawda, Droga, Życie :) wspaniale świadectwo :) sciskam, Ania Sz.
też wchodzę na waszego bloga i skrzętnie czytam każde newsy :D
wspaniałe świadectwo!
Niech Bóg Was dalej prowadzi :)
patrząc na ogłoszenia w naszych gazetach, wróżek i czarodziejek też nam nie brakuje;
aaa jakie to cudowne!!!!!!!!! dzięki, ze piszecie tez o obawach w czasie głoszenia:)) nie tworzycie wyidealizowanego obrazu,dzieki!!!!:)
Prześlij komentarz