a). chłopcy mają prawo do seksu, bo nie potrafią bez niego żyć,
b). antykoncepcja nie ma sensu, bo jest przeszkodą dla ewentualnego ślubu w przyszłości,
c). AIDS i inne choroby zdarzają się gdzie indziej, ale nie w ich własnej wsi,
d). zmiana obowiązującego porządku rzeczy jest absolutnie niemożliwa.
Oprócz tego, pokolenie rodziców jest zgodne, że na te tematy nie należy rozmawiać, bo są wstydliwe i nieprzyzwoite.
Z młodzieżą spotykamy się w lokalnym Kościele Zielonoświątkowym:)
Nasza misyjna ekipa jest pod tym względem prawdziwą ciekawostką. Nie żeby kultury, z których pochodzimy, promowały jakieś znacząco inne standardy moralne. Ale jak się tubylcy dowiadują, że wśród dziewczyn: 26 lat – mężatka, 19, 20, 22, i 30 – panny, żadna nie ma dzieci, wybuchają śmiechem i zachodzą w głowę, jak to możliwe. Ewidentnie myślą, że jesteśmy z innej planety.Pomysł jest, do przygotowania całe popołudnie, wśród dziewczyn praca wre... (spotkania zaplanowaliśmy osobno dla dziewczyn i dla chłopaków). A tymczasem nasi misjonarze snują się wokół, Szczepan zaczyna się irytować brakiem konkretów, jeden z kolegów mówi, że można ogólnie powiedzieć o Biblii i Panu Bogu... Okazuje się, że sami misjonarze mają poważny problem, żeby mówić na ten temat, bo w ich kulturze i w ich kościołach to także jest temat tabu (Hong Kong, Papua Nowa Gwinea). Dla Boga to nie jest temat tabu – przekonujemy ich, Biblia mówi o naszej seksualnośc dużo i otwarcie. I choć to delikatny temat, Bóg nie może być zażenowany czymś, co sam stworzył. Przełamują się ostatecznie, bo widzą potrzebę. Wiemy, że nie będzie im lekko.
Samo spotkanie jest bardzo szczególne. Na spotkaniu “kobiecym” dzielimy się historiami zranień, które uleczył Bóg i decyzji, które choć niepopularne, zmieniły nasze życia. Temat jest taki pojemny...! Wiemy, że nim pójdziemy dalej, musimy najpierw nakreślić zdrowy obraz relacji i małżeństwa, przewartościować świat tych młodych kobietek. Dla nich małżeństwo nie jest czymś cennym ani szczególnym, pod co warto byłoby budować solidny fundament. Na początku spotkania sklejamy ze sobą dwie kartki papieru, pod koniec je rozklejamy, zostają strzępy. To ma na myśli Biblia, mówiąc że dwoje ludzi staje się jednym ciałem – tłumaczymy. Jeśli kartki zostały rozdarte, tylko Bóg może nas na nowo posklejać. Nie tylko może, ale i chce.
Mówimy bardzo otwarcie i z serca, ale czujemy się trochę bezradne, ciężko jest przeskoczyć mur głęboko zakorzenionych przekonań. Jesteśmy później zaskoczone naszą niewiarą. Dyskusja po spotkaniu przeciąga się jeszcze długo, dziewczyny otwierają się, szukają odpowiedzi, opowiadają o sobie, nazywają rzeczy po imieniu. Rozmawiamy o poczuciu winy, o szczęściu i poszukiwaniu Boga. Modlimy się potem z nimi, niektóre płaczą. Okazuje się, że większość ma już dzieci, żadna nie jest mężatką.
Męskie spotkanie jest może nieco mniej emocjonalne, ale równie wymowne. Szczepan mówi bardzo bezpośrednio i konkretnie. Stara się przemówić chłopakom do wyobraźni, uczy, że miłość wymaga odpowiedzialności. Seks w małżeństwie jest cudowny!- przekonuje chłopaków. To jak z czekoladą, to że jest dobra, nie znaczy, że można ją po prostu ukraść ze sklepu. Mówił też o godności kobiet. Czy jesteście świadomi, że to są córki samego Boga? Czy wiecie, co bym wam zrobił, gdybyście skrzywdzili moją córkę? – chłopaki są raczej pewni, że nie chcieliby doświadczyć takiej konfrontacji. Rozmawiają o samokontroli, o budowaniu swojej przyszłości. Słyszą o Bożym przebaczeniu i cenie, jaką zapłacił za nie Jezus. Chłopcy także zaskakują otwartością, są spragnieni rozmowy. Przyjdzcie do nas znowu – zapraszają. Umawiamy się na za tydzień.
0 komentarze:
Prześlij komentarz