Dokładnie dzień przed przyjazdem na szkolenie mogliśmy odebrać nasz własny samochód i jesteśmy niesamowicie wdzięczni Bogu, jak to wszystko cudownie poukładał. Kupiliśmy bardzo solidne, jak na nasz budżet, auto. Jest w nim sporo miejsca, więc mamy nadzieję, że będzie wozić nie tylko nas, ale będzie też użyteczne w służbie. Cena o 1/3 niższa niż u komercyjnych dealerów, wszystko doskonale zgrane w czasie – bardzo mocno odczuliśmy w tym wszystkim Boże błogosławieństwo. Był jednak moment, kiedy musieliśmy powalczyć o pokój we własnych sercach – podpisaliśmy już umowę, wpłaciliśmy pieniądze, czekaliśmy na odbiór, zbliżał się dzień zwrotu pożyczonego auta... a nasz sprzedawca przez całe popołudnie nie odpowiadał na telefony. Czarne wizje perfidnego oszustwa same cisnęły się przed oczy, ale postanowiliśmy zaufać Bogu do końca. Okazało się potem, że w dzielnicy, w której mieszkał nasz sprzedawca nie było prądu i nie mógł naładować komórki, a już następnego dnia jechaliśmy do domu nowym samochodem. Dziękujemy za Wasze modlitwy i wsparcie w tej sprawie.
piątek, 22 stycznia 2010
Auto - cud
Autor:
Weronika
o
22:25
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
wygląda zgrabnie a klima jest?
Renault Rulezzzzz :) nie ma jak to rodzinny Scenic w pięknym kolorze o wdzięcznej nazwie hologram :)
jak by co załatwię rabat na przegląd i części :P
pozdrawiamy serdecznie
Prześlij komentarz