środa, 3 marca 2010

Jak pada, to pada!





Deszcz po Afrykańsku? Prawdziwa ulewa! Przychodzi znienacka, nie bawi się w delikatność, ale nie zostaje na długo.
Dziś na przykład, o 3 nad ranem obudziła nas wielka ulewa - blaszany dach aż huczał, wstaliśmy szybko, żeby wyłowić pływające buty z jeziora przed naszymi drzwiami, podstawić miskę pod cieknący dach. Miska wkrótce wypełniła się do połowy, krople uderzające z wysoka w plastik bębniły nam do snu... Rano słońce, ani śladu chmur, tylko wszędzie czerwone gliniaste błoto.

4 komentarze:

Olimpijczyk pisze...

no gratulacje. ja przeżyłem kiedyś w Kazachstanie buran. to taki wiatr który wieje 4-5 dni non stop a potem wychodzisz i potykasz się o komin bo stoisz na dachu chałupy. tez fajnie

motylem byłam pisze...

jak w tropikach, a u nas pada śnieg,bawcie się dobrze!

motylem byłam pisze...

a kalosze macie?

motylem byłam pisze...

znowu pada! chyba już Wam się znudziła taka aura;