wtorek, 11 sierpnia 2009

Trochę faktów o Południowej Afryce ( i Polsce)...

(Dane pochodzą z The World Factbook)

Najwyższy szczyt:
Njesuthi 3,408 m n.p.m.
Rysy 2,499 m n. p. m.

Najniższy punkt:
Ocean Atlantycki 0 m n.p.m.
Raczki Elbląskie -2 m n.p.m.

Populacja:

49,052,489
38,482,919

Przeciętna osoba ma...
24 lata
37.9 lat

Przeciętna prognozowana długość życia:
49 lat (Pozycja wśród krajów świata: 209)
75.63 lat (Pozycja wśród krajów świata: 75)

Odsetek populacji zarażony HIV:
18% (Pozycja wśród krajów świata: 4)
0.1% (Pozycja wśród krajów świata: 127)

Liczba osób żyjących z AIDS/HIV:
5.7 milionów (Pozycja wśród krajów świata: 2)
20 000 (Pozycja wśród krajów świata: 79)

Grupy etniczne:

Czarni Afrykańczycy: 79%
Biali: 9.6%
Mieszani: 8.9%
Hindusi/Azjaci 2.5%
Polacy 96.7%
Niemcy 0.4%
Białorusini 0.1%
Ukraińcy 0.1%
inne narodowości 2.7%

Języki
IsiZulu 23.8%
IsiXhosa 17.6%
Afrikaans 13.3%
Sepedi 9.4%
Angielski 8.2%
Setswana 8.2%
Sesotho 7.9%
Xitsonga 4.4%
inne 7.2%
Polski 97.8%
inne 2.2%

Czas:
+2 godziny
+1 (czas letni +2)

Populacja żyjąca w ubóstwie:
50%
17%

Bezrobocie:
21%
9%

Inflacja:
12%
4%

Internet - liczba użytkowników
5 milionów
16 milionów

Główne niepokojące zjawiska:
Handel ludźmi (mężczyznami, kobietami i dziećmi) w celu wyzysku seksualnego i do niewolniczej pracy; pandemia AIDS, znaczący przepływ uchodźców, produkcja i handel kokainą, heroiną, haszyszem i narkotykami syntetycznymi na szeroką skalę
Średniej skali punkt przerzutowy heroiny z Azji i kokainy z Południowej Ameryki do Europy Zachodniej.

poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Módl się o świat - codziennie!


Podstawowa znajomość angielskiego wystarczy, by skorzystać z inspirujących informacji na stronie Operation World. Codziennie umieszczane są tam dane o innym kraju, by w konkretny sposób modlić się o ich potrzeby i dziękować Bogu za to, co już uczynił. Sprawdź, włącz się w globalny ruch modlitewny, ustaw jako stronę startową (http://www.operationworld.org/today) :D
Dziś akurat Mauritius!

czwartek, 6 sierpnia 2009

Dzieje Apostolskie - 2

A spożywając z nimi posiłek, nakazał im: Nie oddalajcie się z Jerozolimy, lecz oczekujcie obietnicy Ojca, o której słyszeliście ode mnie; Jan bowiem chrzcił wodą, ale wy po niewielu dniach będziecie ochrzczeni Duchem Świętym. (Dzieje Apost. 1:4-5)

"
A spożywając z nimi posiłek"

Jadać z Jezusem, to jest to. Apostołowie ciągle to mieli, tak funkcjonowali na co dzień, że przebywali z Nim, jedli, rozmawiali, rozmawiali, rozmawiali... Nie wiem czy jest coś ważniejszego dla misjonarza, niż zadbać o to, żeby nie stracić tej społeczności stołu z samym Bogiem, żeby być Jego znajomkiem od posiłków, często się z nim spotykać i często z nim rozmawiać, rodzinnie, luźno, wsłuchiwać się w Jego słowa, zadawać Mu pytania, słyszeć odpowiedzi i wskazówki.

"Nie oddalajcie się z Jerozolimy, lecz oczekujcie obietnicy Ojca, o której słyszeliście ode mnie"
To jak to, można znać Jezusa, dostać zadanie do zrealizowania i tak po prostu siedzieć i czekać? Dla mnie to w ogóle nie jest łatwe, zdaje się że nawet dla nas obojga nie jest, kiedy się ma charakter raczej impulsywny, temperament, co nie lubi czekania. Pamiętam bardzo dobrze kazanie w afrykańskim zborze, jak tam byłam w styczniu tego roku - to było kazanie o czasie przygotowania. Nie jest łatwo czekać, ale na prawdę wielu z fantastycznych Bożych sług Starego i Nowego Testamentu przeszło przez taki okres, musi być w tym w takim razie dużo sensu!

Pewnie tak ogólnie życiowo, odwołując się do zwykłej mądrości, dobrze jest, żeby entuzjazm i gotowość do wykonania zadania mogły dojrzeć do etapu stabilnego, przemyślanego, konsekwentnego działania.
No a już w kontekście Ducha Świętego - tym bardziej! No bo można na początku zachwycić się Bogiem, ale wciąż się jest bardzo normalnym człowiekiem. Im szybciej zobaczy się swoje własne nieprzygotowanie, swoje za mało kochające serce, zbyt powierzchowną wiarę, zbyt krótkowzroczną ocenę rzeczywistości, zbyt stronnicze ocenianie ludzi, swoje nierealistyczne deklaracje, niewierność własnym postanowieniom, swoje motywacje nieraz żałosne, swoją skłonność do grzechu beznadziejną, tym lepiej dla tej misji, tego zadania, które przed człowiekiem położył Bóg. Można się wtedy przestać łudzić, wyznać że się nie da rady, i szukać prawdziwej mocy, mocy która pochodzi z wysokości, i która zakrywa niedoskonałość, przemienia, uzdatnia, wypełnia, wyposaża. Wtedy nawet garstka potrafi zrewolucjonizować losy całego świata - na wieki.

"będziecie ochrzczeni Duchem Świętym."
Nie będę się tu teologicznie rozpływać, tylko nad jednym się zadziwię znowu. Że Duch to nie tylko moc, ale też Osoba, realna osoba, zupełnie nieabstrakcyjna, chociaż niewidoczna. Jakby tak zdać sobie z tego sprawę, to dosyć wstrząsające, że najwspanialsza Osoba we wszechświecie - sam Bóg, daje się człowiekowi doświadczyć, spotyka się z nim w konkretnym czasie i miejscu, wchodzi z impetem w życie, a nawet nasze ciała, ze swoją skłonnością do awarii i banalnymi realiami codziennego funkcjonowania, stają się dla Niego świątynią. Nie wiem, czy Was to także dziwi, ale dla mnie to niepojęte. No ale się oczywiście cieszę, bo to bardzo wspaniała prawda. Jak sobie o tym myślę, to faktycznie, niby co miałoby być niemożliwe dla tych, w których mieszka Duch Święty?

wtorek, 4 sierpnia 2009

Kwatera główna misyjnego dowodzenia!

Nasze małe mieszkanko zamienia się czasem w prawdziwą bazę strategiczną, nawet teraz właśnie, w tej chwili. Szczepan przygotowuje zestawienia finansów i tabelki, które posłużą za naszą księgowość (nie wiedziałam, że Excel potrafi takie rzeczy robić!), no a ja piszę, piszę - dużo ostatnio - głównie maile i świadectwa, po polsku, angielsku, o nawróceniu, o misyjnym powołaniu, swoje własne, nasze wspólne. Przebrnęliśmy już prawie przez wypełnianie aplikacji - wiele stron formularzy, na których opowiadamy swoje życiorysy, wymieniamy daty, które niełatwo sobie przypomnieć, wyznajemy wszystkie życiowe grzechy, traumy, skrzywienia, dolegliwości. Zbieramy rekomendacje, składamy prezentacje, szukamy odpowiedzi na czasem bardzo elementarne pytania. Próbujemy naszkicować jakiś plan na pierwsze kilka tygodni, ale to zupełnie nie jest łatwe. No i temat finansów pozostaje ciągle jednym z trudniejszych - jak zdobyć te brakujące, i jak zapanować nad tymi, które wpływają - trzeba poustalać jakieś procedury, subkonta... Szczęśliwie mamy już osobę, która będzie się o to w naszym imieniu troszczyć - to wielka ulga.
Dla mnie to trochę wyzwanie, żeby w tym całym zamieszaniu nie stracić wagi przeżycia, które się właśnie wydarza, nie przegapić tego cudu, kiedy to sam Bóg realizuje to, co już od dawna potwierdzał i zasiał w sercu. Ale nie, mimo powtarzanych wielokrotnie świadectw, zadawanych po wiele razy tych samych pytań, ciagle jest to zadziwienie, żeśmy się w ogóle znaleźli w tym punkcie, i że nas Pan Bóg wciąż prowadzi i toruje drogę.

Właśnie! Bilety już powoli kupujemy - znalazła się bardzo rozsądna oferta na 18 listopada, więc to nasz, wstępnie jeszcze, termin wyjazdu:)