niedziela, 20 lutego 2011

Warto się modlić

Paulina przychodzi smutna i zapuchnięta, więc pytam, co się dzieje. Tłumaczy, że dzień wcześniej zmarła siostra jej męża. Na co zmarła? Była "chora" - she was sick, jak wszyscy co umierają. Nikt nie wypowie otwarcie tej czteroliterowej nazwy, która wisi nad Afryką jak przekleństwo.

Dalej w ciągu dnia jest więcej łez i więcej smutku. Dowiaduję się, że na pogrzeb trzeba jechać kawał drogi, a Paulina nie ma pieniędzy. Ustalili, że nie zapłacą w tym miesiącu rachunków, i pojedzie tylko mąż. Łzy płyną ciurkiem, gdy kobieta przyznaje, że zmarła była dla niej jak siostra, ale przecież może jechać tylko jedna osoba, więc nie ona.

Myślę, wspólnie się smucimy, mówię: Mama, pomogłabym Ci, ale nie mamy teraz pieniędzy. Trzeba się modlić. Ile jest potrzebne? 600 randów (250 zł). Paulinie wpada do głowy nowa myśl, rozjaśnia jej się trochę twarz - no tak, trzeba się modlić.

Dwa dni później Paulina nieśmiało wchodzi do mojego biura, ale widać, że koniecznie musi coś powiedzieć. Jadę na pogrzeb! - cieszy się. Oboje jedziemy! Nie musimy nic płacić, jakiś sąsiad który ma samochód też jedzie na pogrzeb, też w te rejony, i weźmie nas ze sobą. Warto się modlić! Bóg sprawił cud.

1 komentarze:

Katia Ferdyn pisze...

Bóg jest niesamowity - niby to przecież pogrzeb, na którym ona już nic nie zmieni, a ni przewróci tej siostry, ale Bóg widzi serce tej kobiety, jak jej zależy, widzi jej smutek i sprawia cud.....Dla Bóga nie ma rzeczy małych czy nieistotnych - ludzi małych czy nieznaczących nic....Chwała Panu Najwyższemu :)