Paulinę bolały kolana. Znajoma emerytka, biała afrykanerka, postanowiła jej pomóc. Przyniosła jej maść. Wyjaśniła przy tym, że kupiła ją u weterynarza. Bo to maść dla konia.
Paulina opowiada mi tę historię, a we mnie rośnie oburzenie. Co za bezczelność! Co za rasizm!
Ale widzę, że Paulina zamiast się złościć, zanosi się ze śmiechu. Nie rozumiesz - mówi. Ona mi wyjaśniła, że tę maść dla konia kupiła dla siebie, że przetestowała na swoich kolanach, i że pomaga! To nie rasizm, to zwykłe dziwactwo...
niedziela, 20 lutego 2011
Maść dla konia
Autor:
Weronika
o
18:48
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
u nas w polskim markiecie też jest taka maść i sprawdza się dobrze w obu przypadkach.
Prześlij komentarz