niedziela, 20 lutego 2011

Maść dla konia

Paulinę bolały kolana. Znajoma emerytka, biała afrykanerka, postanowiła jej pomóc. Przyniosła jej maść. Wyjaśniła przy tym, że kupiła ją u weterynarza. Bo to maść dla konia.
Paulina opowiada mi tę historię, a we mnie rośnie oburzenie. Co za bezczelność! Co za rasizm!

Ale widzę, że Paulina zamiast się złościć, zanosi się ze śmiechu. Nie rozumiesz - mówi. Ona mi wyjaśniła, że tę maść dla konia kupiła dla siebie, że przetestowała na swoich kolanach, i że pomaga! To nie rasizm, to zwykłe dziwactwo...

1 komentarze:

motylem byłam pisze...

u nas w polskim markiecie też jest taka maść i sprawdza się dobrze w obu przypadkach.